sobota, 8 marca 2014

[012] "Chciałem żebyś traktowała mnie jak zwykłego chłopaka. "

- Liam? -usłyszałem głos gdy przyłożyłem telefon do ucha.
- Tak, Perrie? -odpowiedziałem.
- Jak plan? Cher już jest u twojej kuzynki? 
- Tak, wszystko idzie na razie według naszego planu.. -odpowiedziałem zadowolony.
- To świetnie, już niedługo pozbędziemy się tej suki -powiedziała dziewczyna - Odezwę się wieczorem.
Nic nie odpowiedziałem rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu.

♥♥♥

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, które wyrwało mnie ze snu. Otworzyłam oczy i przekręciłam się na bok, spojrzałam w stronę drzwi. Podniosłam się na łokciach.
- Proszę -powiedziałam ziewając.
- Hej -do pokoju weszła Ashley, była ładnie ubrana i uczesana, wyglądała jakby gdzieś miała zaraz wyjść.
- Wybierasz się gdzieś? -spytałam przecierając oczy.
- Taaak -odpowiedziała przeciągając - Chciałam ci powiedzieć że idę do pracy, wrócę około 15 -powiedziała kierując się do drzwi - Przepraszam że cie obudziłam, ale nie chciałam wychodzić bez słowa -powiedziała uśmiechając się - Zapomniałabym, jeśli chciałabyś gdzieś wyjść to swoje klucze masz w holu -powiedziała i wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samą.
Gdy dziewczyna trzasnęła drzwiami, opadłam na łóżko i przekręciłam się na bok, naciągnęłam pierzynę na głowę i zasnęłam.

♥♥♥

Obudziłam się, tym razem przeszkodziły mi promienie słońca które świeciły mi w oczy, co bardzo mnie drażniło, przetarłam oczy siadając na łóżku i jak to miałam w zwyczaju rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymał się na zegarku wiszącym na ścianie, który wskazywał 10.40. Wstałam z łóżka, podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie, zapowiadał się słoneczny i ciepły dzień, dlatego postanowiłam założyć coś lekkiego, ruszyłam w stronę szafy, z której wyciągnęłam ubrania. Idąc z przygotowanymi ubraniami i kosmetyczką wyszłam z pokoju, po czym weszłam do łazienki gdzie odbyłam poranną toaletę. Gotowa zeszłam na dół, wchodząc do kuchni usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam w stronę wejścia i otworzyłam drzwi. Przede mną stał Louis, nie przyglądając mu się długo rzuciłam mu się na szyję. 
- Lou, gdzie byłeś? -zapytałam jeszcze bardziej wtulając się w chłopaka.
- Tu i tam -mrukną śmiejąc się i odwzajemniając uścisk. 
- Czemu wyjechałeś? Nie miałam się jak z tobą skontaktować, czemu nic nie powiedziałeś? -zadałam kolejne pytania odsuwając się od chłopaka.
- Obiecuję że następnym razem powiem ci jako pierwszej że wyjeżdżam -powiedziała wchodząc do środka - A co do problemów z kontaktowaniem się ze mną.. - powiedział przerywając - ..mam tu coś dla ciebie -powiedział i wyciągną z kieszeni kurtki niewielkie białe pudełeczko, które mi wręczył. 
Zdziwiona wzięłam od niego przedmiot i dokładniej mu się przyjrzałam, otworzyłam pudełko, a moim oczom ukazał się telefon. Uśmiechnęłam się niepewnie. 
- Louis, nie.. -zaczęłam ale chłopak mi przerwał.
- Nic nie mów Cher, tylko weź -powiedział uśmiechając się i idąc do kuchni. 
- Ale.. nie mogę tego przyjąć -powiedziałam idąc za chłopakiem.
- Możesz, a nawet musisz, nie miałaś wcześniej telefonu, a dzięki temu łatwiej nam będzie się skontaktować w razie moich nagłych wyjazdów -powiedział chłopak ale widząc jak zareagowałam na słowa "nagłych wyjazdów" szybko się poprawił - Oczywiście nagłych wyjazdów, które będą zdarzały się bardzo rzadko -dodał i uśmiechną się. 
- Dziękuję -powiedziałam odwzajemniając uśmiech. 
- Nie ma za co -powiedział brunet - W telefonie już wszystko masz, rano dałem też chłopakom go żeby mogli ci wpisać swoje numer -dodał po chwili siadając na krzesełku. 
- Jeszcze raz dziękuję -powiedziałam uśmiechając się i wyjęłam telefon z pudełka, po czym włączyłam go i odłożyłam na blat na którym opierał się Louis -Nie jesteś głodny? -zapytałam otwierając lodówkę.
- Nie -odpowiedział. 
- Jak chcesz -mruknęłam i wyciągnęłam z lodówki jajka, oraz sok pomarańczowy.
Jajka szybko usmażyłam na rozgrzanej patelni, podpiekłam 2 kromki chleba i nalałam sobie do szklanki soku, po czym szybko posprzątałam i usiadłam przy Louisie, który przez cały czas bawił się moim telefonem. 
- Na co masz dzisiaj ochotę? -spytała chłopak spoglądając na mnie.
- Hmm? -mruknęłam, popijając sokiem to co przed chwilą miałam w buzi.
- Co chcesz dzisiaj robić? -zapytał.
- Cokolwiek -odpowiedziałam kończąc jedzenie.
- Może pojedziemy do nas? -zapytał odkładając telefon. 
- Czemu nie -powiedziałam uśmiechając się i wstałam od stołu zmyłam naczynia i odwróciłam się do chłopaka twarzą -Chodźmy -powiedziałam biorąc telefon i idąc w kierunku wyjścia, Louis poszedł za mną.
Po drodze wzięłam kluczyki, o których wcześniej mówiła mi Ashley, będąc już na zewnątrz zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do samochodu bruneta, zatrzaskując drzwiczki Louis ruszył i pojechaliśmy w stronę domu chłopaków.
Siedząc w fotelu i wyglądając przez okno momentalnie ogarnęły mnie myśli. Przeprowadziłam się aby odpocząć trochę od chłopaków, a w szczególności od Louisa i Zayn'a, a teraz jadę z Lou do ich domu, przeklęłam się w myślach za brak stanowczości w tym co postanawiam. Jednak wracając do tego co obiecałam sobie wczoraj, ciężko jest się odciąć od kogoś kto zrobił dla ciebie tyle i mówię tu zarówno o Louisie jak i o Zayn'ie. Jednak sama nie wiem co do nich czuje, obaj są dla mnie ważni, ale który z nich jest ważniejszy? Nie mogę ich obu zwodzić za nos, nie mogę ich wykorzystywać. A nawet jeśli już któregoś wybiorę, to wiążą się tym konsekwencje, po pierwsze nie wiem jak zareaguje ten którego odrzucę, po drugie przebywając w ich towarzystwie narażam się na wrednych dziennikarzy i wścibskie fanki. Znam chłopaków zaledwie 2 tygodnie, a już zauważono moją obecność..
- Cher? Jesteśmy już na miejscu -powiedział brunet, odpędzając ode mnie myśli.
- Ohh.. -mruknęłam próbując odpędzić pozostałe myśli - Louis, możesz poczekać? -zapytałam spoglądając na niego.
- Coś się stało? -zapytał, a ja zauważyłam w jego głosie troskę.
- Może to nic, Niall mówił żebym się tym nie przejmowała, ale nie wiem co ty o tym sądzisz.. -próbowałam dobrać dobrze słowa.
- Mów -zachęcił mnie chłopak.
- Emm.. chodzi o to.. Czy nie przeszkadza ci to że mówią o mnie w mediach i.. no wiesz.. -nie wiedziałam jak dokończyć moją wypowiedź, ale Lou chyba zrozumiał o co mi chodzi.
- Cher, nie przejmuj się tym, na początku może być ciężko, ale nie patrz na to, takie są konsekwencje bycia sławnym zespołem.. -powiedział, a ja wyczułam smutek w jego głosie.
- Czemu nie powiedziałeś mi kiedy się poznaliśmy.. że jesteś sławny? -zapytałam.
- Nie chciałem żebyś traktowała mnie jak sławnego Louisa Tomlinsona, jednego z pięciu członków znanego zespołu. Chciałem żebyś traktowała mnie jak zwykłego chłopaka..
- Rozumiem, Lou -powiedziałam ściskając jego dłoń. 
- Cieszę się -powiedział -Czasami media robią się nieznośne, ale damy radę -powiedział odwzajemniając uścisk.
Uśmiechnęłam się do niego i wyszliśmy z samochodu, idąc dobrze mi znaną dróżką doszliśmy do drzwi frontowych i po chwili byliśmy już w środku. 

♥♥♥

Beznadziejny? Tak. Wiem, wiem że skoro mi się nie podoba to nie powinnam wstawiać, ale to nie jest tak że on mi się cały nie podoba, bo są momenty, które są naprawdę świetne. 
Moje zastrzeżenia do samej siebie? Długość i to że jest dość monotonny. Mam nadzieje że znajdzie się grono ludzi które przeczyta ten rozdział, może komuś się spodoba.. może..

Jeszcze chciałam powiedzieć że przepraszam co do dodawania, ale miałam zabiegany tydzień i nie miałam kiedy wstawić rozdziału. Co do publikowania muszę was zasmucić, ale rozdziały będą pojawiały się w weekendy. 

środa, 5 marca 2014

[011] "Tajemnicza brunetka wcześniej widziana z Zayne'em Malikiem, wczoraj była widziana z Louisem Tommlisonem. "

Obudziłam się na kanapie w salonie chłopców. Usiadłam i zrzuciłam z siebie kocyk którym byłam przykryta. Ziewnęłam i rozciągnęłam się po czym postanowiłam włączyć telewizje, natrafiłam akurat na wiadomości.
-" Dzień dobry Londynie, jest godzina 10.00 " -powiedziała prezenterka - "Zapraszam na wiadomości. "
-" Mamy informacje która powinna zainteresować wszystkie fanki znanego zespołu One Direction.. " -gdy usłyszałam nazwę zespołu chłopaków, od razu pod głosiłam - "Tajemnicza brunetka wcześniej widziana z Zayne'em Malikiem jednym z członków zespołu, wczoraj była widziana w godzinach rannych z Louisem Tommlisonem w prywatnej klinice. Nie wiemy jaka byłą przyczyna ich wizyty w tym miejscu, jeśli dowiemy się czegoś nowego o tej tajemniczej dziewczynie na pewno was poinformujemy.. -opowiedziała kobieta, a ja pomyślałam "Wredna suka..", czemu ich to interesuje, wiem, wiem chłopcy są sławni ale należy im się trochę prywatności.
- Nie oglądaj tego - usłyszałam głos Nialla, który musiał przed chwilą po cichu wejść do salonu.
- Przypadkiem włączyłam.. -próbowałam wytłumaczyć, jednak widząc minę chłopaka wyłączyłam telewizor.
- Zmieniając temat, wyspałaś się? -zapytał.
- Taak, w sumie nie całkiem, ale tak -odpowiedziałam -Louis już wrócił? -zapytałam martwiąc się o niego.
- Nie, nie ma go od wczoraj, dzwonił do Harrego i mówił że ma ważne sprawy i że to może się przedłużyć.. -wyjaśnił chłopak -Czemu pytasz?
- Emm.. ostatnio mieliśmy mała sprzeczkę i myślałam..
- Nie Louis nie jest taki.. -przerwał mi blondyn -Najwidoczniej ma sprawy do załatwienia i tyle, nie martw się.
Uśmiechnęłam się tylko na słowa chłopaka.
- A właśnie mam dla ciebie dobrą wiadomość..
- Jaką? -przerwałam Horanowi.
- Znalazłem dla ciebie mieszkanie, właściwie jest to dom..
- Dom? Musiał dużo kosztować.. nie mogłeś.. -przerwałam chłopakowi, ale on również nie pozwolił mi skończyć swoje wypowiedzi.
- Nie był aż taki drogi.. Tak naprawdę to ten dom należy do kuzynki Liam'a. Wczoraj rozmawiałem o twoim pomyśle z Liam'em i powiedział, że może do niej zadzwonić. Okazało się że szukała lokatora lub lokatorki.
- Emm.. nie uważasz że Liam chce się mnie pozbyć? -zapytałam.
- Przecież sama chciałaś się wyprowadzić, a wcześniejszym zachowaniem Liam'a się nie przejmuj.
- Skoro tak mówisz..
- Nie martw się rozmawiałem z nim, mówił że żałuje że cie tak skreślił na starcie i że jak będzie miał okazje to cie przeprosi.
- Dobrze, dziękuję.
- Nie ma za co, spakuj swoje rzeczy i możemy już dziś wieczorem tam jechać -powiedział i wyszedł z salonu.

♥♥♥

Jechaliśmy samochodem blondyna, za oknami zapadł już zmrok. Oparłam głowę o szybę i obserwowałam widoki za oknem.
- Pamiętaj że zawsze możesz nas odwiedzać -powiedział chłopak.
- Dobrze -odpowiedziałam nie odwracając się do niego.
Po chwili samochód się zatrzymał a Niall wysiadł, uczyniłam to samo i po chwili stałam przed dużym domem w odcieniach beżu i brązu. Blondyn wyją moją walizkę z bagażnika i wspólnie powędrowaliśmy w stronę domu. Delikatnie zapukałam w drzwi. Za płyta drzwiową usłyszałam odgłos zbiegania po schodach i po chwili naszym oczom ukazała się blondynka, która była ubrana w szare spodnie dresowe i luźną czarną koszulkę na ramiączkach. Uśmiechnęła się do nas.
- Cześć, ty musisz być Cheryl -powiedziała uciskając mi dłoń - Ja jestem Ashley - powiedziała, otwierając szerzej drzwi dzięki czemu mogłam wraz z Niallem wejść do środka.
Dziewczyna zamknęła drzwi i odwróciła się do nas twarzą. Pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy było dość duże, urządzone w nowoczesnym stylu oraz utrzymane w jasnych barwach.
- Dobrze że w końcu tu ktoś ze mną zamieszka, ciężko jest mieszkać w tak dużym domu samej -powiedziała ponownie uśmiechając się -Wydać wam się to może dziwne, ale może was oprowadzić? -zapytała.
- To świetny pomysł, ale ja będę się już zbierał, miałem tylko podrzucić Cher -powiedział Niall -Do zobaczenia -rzucił w naszą stronę i wyszedł z domu.
- Ja z chęcią skorzystam z tej propozycji -powiedziałam na co blondynka ponownie się uśmiechnęła i poszła w głąb korytarza.
Zaprowadziła mnie korytarzem prosto do kuchni, która była utrzymana w bieli. W kącie znajdowały się duże okna, które powiększały pomieszczenie, obok okien była niewielka półka wnękowa. Na środku znajdowała się wysepka kuchenna wraz z krzesełkami, a na środku stał biały stół.
- Czuj się w tej kuchni jak u siebie -powiedziała londynka i ruszyła w stronę korytarza w którym wcześniej się znajdowałyśmy.
Będąc w korytarzu poszłyśmy schodami na piętro gdzie blondynka pokazała mi łazienkę, taras, swój pokój, oraz pokój który dla mnie przygotowała.
- Rozpakuj się, a ja ci nie będę przeszkadzać -powiedziała będąc w moim nowym pokoju.
- Nie, możesz zostać... -odpowiedziałam.
- Pójdę, jak skończysz możesz przyjść do mnie, albo zostać tu -powiedziała i wyszła z pokoju.
Zostałam sama, przez chwile patrzyłam na drzwi za którymi zniknęła blondynka, a po chwili zaczęłam się rozpakowywać.

♥♥♥

Przepraszam, wiem że ten rozdział jest beznadziejny, miałam przygotowane 6 naprawdę dobrych rozdziałów, ale niechcący je usunęłam i musiałam coś pisać na szybko.

poniedziałek, 3 marca 2014

[010] "Pomogę ci, przyjaciółko "

"- Cher? -usłyszałam głos Zayn'a i od razu odwróciłam się w jego stronę.
- Zayn.. czy my.. no wiesz... -nie wiedziałam jak to powiedzieć, ale chłopak chyba domyślił się o co mi chodziło bo miał zmieszany wyraz twarzy, który wskazywał na to jakby sam próbował przypomnieć sobie ubiegłą noc.
- Szczerze? -zapytał.
- Tak -od razu odpowiedziałam.
- Nie pamiętam. "

Siedziałam w pokoju Zayn'a na kanapie która stała niedaleko okna, patrzyłam na miasto za oknem, a pogrążona byłam w moich myślach. Usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili poczułam zapach czekolady, spojrzałam w stronę wejścia, zobaczyłam Zayn'a z dwoma kubkami z parującą czekoladą, chłopak podał mi jeden i usiadł obok mnie.
- Nad czym tak myślisz?- zapytał po chwili upijając łyk.
- Nad wczorajszą nocą.. nic sobie nie przypominasz? -zapytałam spoglądając na niego.
- Choć bardzo się staram coś sobie przypomnieć.. to jednak nic.. pustka -odpowiedział.
- Może wcale się nic nie wydarzyło, byliśmy w klubie, trochę wypiłyśmy i tańczyliśmy.. tyle -podsumowałam.

- Tak.. -odpowiedział niepewnie.
- Zayn? -zapytałam spoglądając na niego.
- Tak?
- Nawet jeśli coś się wczoraj wydarzyło.. pomiędzy nami.. to musimy o tym zapomnieć, dobrze? -zapytałam się wahając.
- Dobrze -odpowiedział bez żadnych emocji, a ja poczułam że go ranię.
Chłopak odstawił swój kubek na pobliski stolik i wyszedł z pokoju, poczułam się jeszcze gorzej.. Najwidoczniej Zayn mnie lubił, tak samo jak Louis.. może czuli do mnie coś więcej, a ja? Co do nich czułam, nie mogłam sama określić swoich uczuć co do nich.. tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi.. Jedynym wyjściem z tej niezręcznej sytuacji jest wyprowadzka od chłopaków, nie mogę tu przebywać nadużywam ich gościnności, a po drugie Liam'owi się to nie podoba, a nie mogę ich pokłócić ze sobą. Są zespołem, byli zespołem zanim się pojawiłam i zwyczajna, szara dziewczyna taka jak ja nie może rozwalić ich zespołu, po prostu muszę odejść. Z tą myślą wstałam z kanapy i ruszyłam korytarzem do pokoju Niall'a. Stojąc przed drzwiami, zapukałam po chwili weszłam do środka. Chłopak siedziała na łóżku z gitarą w dłoniach.
- Hej, nie przeszkadzam? -zapytałam wchodząc do środka.
- Ty? Nidy nie przeszkadzasz. Wejdź -powiedział uśmiechając się. 
Weszłam głębiej do pomieszczenia i zamknęłam drzwi.
- Niall, wiem że znamy się dość krótko.. ale traktuje cie jak przyjaciela.. -ciężko mi było powiedzieć to co chciałam mu powiedzieć.
- Mów, Cher.
- Dobrze, pożyczył byś mi trochę pieniędzy? Potrzebuje ich pilnie, chcę kupić mieszkanie -wyjaśniłam.
- Nie podoba ci się u nas? -zapytał lekko smutny.
- Nie, bardzo mi się u was podoba, ale nie mogę wiecznie u was mieszkać.. gazety i telewizja już o mnie piszą, nie chce żadnej sensacji, a po drugie muszę uporządkować parę spraw pomożesz mi? -zapytałam spoglądając mu w oczy. 
- Pomogę ci, przyjaciółko -powiedział i uścisną moją dłoń -Wiesz co, skoro tak bardzo chcesz zamieszkać sama pozwól mi znaleźć odpowiednie miejsce dla ciebie, co ty na to?
- Niech będzie.

♥♥♥

Wiem, rozdział może nie należy do tych dużych, ale w właśnie takim momencie chciałam go zakończyć. Właśnie skończyły mi się ferie i dziś miałam pierwszy dzień po przerwie, który nie należał do najmilszych, ale nie o tym. Mydlę że rozdziały będą pojawiały się częściej, ponieważ mam ich spory zapas, ok. 6 napisanych i gotowych na wstawienie. Cieszycie się? Jak się podoba rozdział?

piątek, 28 lutego 2014

[009] "Zayn.. czy my.. no wiesz... "

"- Nie musisz się tłumaczyć -przerwał mi.
- Ale chcę, mam wrażenie że źle odeprałeś moje relacje z Zayn'em... -przerwałam myśląc że chłopak powie coś w tym momencie -.. Ja i.. on to tylko znajomi, może przyjaciele, nic więcej... -powiedziałam odwracając twarz w stronę okna.
- Może zapomnijmy, ok? -zaproponował łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze -odpowiedziałam, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz spowodowany dotykiem bruneta. "

Weszłam do domu sama, Louis musiał coś załatwić. Zatrzymał się pod bramą ich posiadłości, wysiadłam a on odjechał. Wchodząc do domu, czułam niepokój, albo bardziej zdziwienie.. Nie mogłam opisać moich uczuć co do Louisa, miałam mętlik w głowie. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie głos Zayn'a, który wszedł do korytarza, w którym stałam.
- Cher, wszystko dobrze? Co powiedział lekarz? -zapytał, a ja zauważyłam w jego głosie troskę.
- Nic mi nie jest, wszystko w normie -odpowiedziałam idąc w głąb domu, chłopak poszedł za mną.
- Czemu w ogóle tam byłaś? -zadał kolejne pytanie.
- Emm.. miałam mały wypadek wczoraj wieczorem.. -przerwałam z nadzieją że chłopak się wtrąci w tym momencie, on jednak nic nie powiedział, odwróciłam się do niego twarzą i kontynuowałam - Nie wiem sama co się wczoraj stało, wyszłam na spacer.. i chyba zemdlałam..
- Dobrze że nic ci nie jest -powiedziała przytulając mnie do siebie.
Będąc w uścisku mulata pomyślałam o Lousie i o tym co dziś się wydarzyło w drodze do lekarza, o naszej rozmowie i o tym co poczułam gdy brunet uścisną moją dłoń. Miałam wrażenie że Zayn za bardzo się rozpędził, czyżby było t spowodowane moją poranną próbą pocieszenia go? Będąc w obawie że Lousi może wrócić w każdej chwili i odepchnęłam delikatnie Zayn'a. Chłopak na początku wydał się zmieszany, ale po chwili uśmiechną się do mnie.
- Chcesz obejrzeć jakiś film? -zaproponował.
- Emm.. nie wiem..
- Nie bądź dziwna, choć.. -mrukną i pociągną mnie w stronę drzwi frontowych.
Po chwili byliśmy już na dworze, chłopak prowadził mnie do garażu do swojego samochodu. Wyswobodziłam moją dłoń z uścisku bruneta i pomaszerowałam w stronę drzwi pasażera. Wsiadając do środka, spojrzałam na miejsce w którym zazwyczaj stał samochód Louisa, nie było tam pojazdu, poczułam znowu to dziwne uczucie, które towarzyszyło mi wcześniej po powrocie do domu.
- Na co idziemy? -zapytałam mulata, próbując się wyrwać z moich dziwnym myśli.
- Hmm? -chłopak najwidoczniej również pogrążony był w myślach.
- Pytałam na jaki film idziemy.. więc? -ponowiłam pytanie.
- Słyszałem że podobno grają dzisiaj bardzo dobrą komedie romantyczną, powinna ci się spodobać.. -powiedziała spoglądając na mnie, po czym przeniósł wzrok na drogę.
- Komedia romantyczna?
- Tak, co nie lubisz takich filmów? -zapytał, znowu na mnie patrząc.
- Nie, nie przepadam. Może wybierzemy się na coś innego?
- Czemu nie -powiedziała i na tym skończyła się nasza rozmowa, ponieważ samochód zatrzymał się i Zayn wysiadł, a ja za nim.
Ruszyliśmy idąc ramie w ramię w kierunku kina, nie wchodząc do środka zatrzymaliśmy się przy wejściu, gdzie była tablica z informacjami o dzisiejszych premierach filmowych.
- Może jednak skusisz się na tą komedie romantyczną, bo patrząc na ta rozpiskę dzisiaj grają tylko to -powiedział odrywając wzrok od tablicy i spoglądając na mnie.
- A może po robimy coś innego? Poszłabym do baru, co ty na to? -zapytałam, idąc w kierunku samochodu chłopaka.
- Dobry pomysł -powiedziała uśmiechając się.
Po chwili oboje byliśmy już w samochodzie, podczas jazdy nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, jechaliśmy w ciszy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i poczekałam na Zayn'a, który po chwili stał przy mnie, ruszyliśmy w stronę lokalu, a po chwili do naszych uszu doszły głośnie dźwięki ze środka. Mijając próg baru poczułam mocny zapach alkoholu w powietrzu. Zayn ruszył w stronę baru, w tym czasie ja rozejrzałam się po lokalu, głośna muzyka i grupa pół pijanych ludzi najbardziej rzucała się w oczy. Na obrzeżach lokalu można było dostrzec upitych już ludzi, którzy zapadli w sen alkoholowy.
- Cher? -z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego towarzysza.
- Tak? -odpowiedziałam odwracając się do niego twarzą.
- Trzymaj -powiedział uśmiechając się i podał mi kieliszek z biała cieczą.
Odwzajemniłam uśmiech i wypiłam szybko zawartość, chłopak zrobił to samo. Zayn kiwną głową w stronę baru, a po chwili już tam siedzieliśmy i wypijaliśmy kolejne kieliszki. Szybko straciłam rachubę, poczułam jak alkohol pulsuje w moich żyłach. Zayn wpatrywał się w mnie, patrząc na niego miałam ochotę go pocałować i nie zastanawiając się dłużej powoli sie nachyliłam, a gdy nasze twarze dzieliły już tylko milimetry złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam w stronę parkietu, gdzie przetańczyliśmy resztę wieczoru.

♥♥♥

Obudził mnie lekki wietrzyk muskający moją twarz, leniwie otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju w którym się znajdowałam, przetarłam oczy z niedowierzaniem i energicznie usidłam na łóżku ponownie się rozglądając. Leżałam w łóżku Zayn'a w samej koszulce, próbowałam przypomnieć sobie poprzedni wieczór, ale jedyne co pamiętałam z ubiegłej nocy to dużo alkoholu.
- Cher? -usłyszałam głos Zayn'a i od razu odwróciłam się w jego stronę.
- Zayn.. czy my.. no wiesz... -nie wiedziałam jak to powiedzieć, ale chłopak chyba domyślił się o co mi chodziło bo miał zmieszany wyraz twarzy, który wskazywał na to jakby sam próbował przypomnieć sobie ubiegłą noc.
- Szczerze? -zapytał.
- Tak -od razu odpowiedziałam.
- Nie pamiętam.
♥♥♥

I jak się podoba, zdaje mi się że zaczęłam pisać coraz dłuższe rozdziały. Pisząc ten rozdział miałam mnóstwo pomysłów, nie mogłam na nic się zdecydować, aż w końcu powstało to. Zaskoczyła was ostatnia scena? Czy może na to czekaliście?

Może się ktoś zastanawia, czemu jest post skoro pod ostatnimi powiewa pustkami, no ale cóż pisze dla siebie, sprawia mi to przyjemność i liczę że z czasem zainteresuje też to kogoś innego :)



czwartek, 27 lutego 2014

[008] "Ja i.. on to tylko znajomi, może przyjaciele, nic więcej... "

"- Cher? -usłyszałam głos Lousia.
Oderwałam się od Zayn'a i spojrzałam w stronę drzwi. Brunet stał w progu z zmieszaną miną.
- Tak? -zapytałam nie pewnie odchodząc od mulata.
- Pamiętasz musimy jechać do lekarza, obiecałaś -powiedział.
- Ymm.. tak -mruknęłam i ruszyłam w stronę drzwi.
Mijając próg, spojrzałam na Zayn'a, uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco i wyszłam. "

Jechaliśmy samochodem już 10 minut, podczas jazdy żadne z nas się nie odezwało. Czułam dziwne napięcie, które nade mną ciążyło. Miałam wrażenie że Louis się na mnie obraził, ani razu się na mnie nie spojrzał odkąd wyszliśmy z pokoju Zayn'a. Nie byłam pewna przyczyny jego zmiany nastroju, zawsze był uśmiechnięty i wesoły, a teraz wydawał się być ponurym i zamyślonym.
- Lou? -zapytałam niepewnie, przerywając ciszę.
- Tak? -odpowiedziała przelotnie na mnie spoglądając.
- Czy ty jesteś na mnie zły? Jeśli tak to bardzo cię przepraszam, bo..
- Nie -odpowiedziała chłopak nie pozwalając mi dokończyć.
- Ymm.. to dobrze -mruknęłam.
Po tej krótkiej rozmowie, czułam jeszcze większe napięcie. "Po co się odzywałaś, pogorszyłaś tylko sytuacje "  pomyślałam. Postanowiłam że dalszą część drogi spędzę na obserwowaniu widoków za oknem. Jednak nie miałam okazji nacieszyć się widokami za oknem, ponieważ samochód zatrzymał się. Zdziwiona spojrzałam się na Louisa.
- Nie patrz tak na mnie.. -powiedział - Jesteśmy na miejscu -powiedział wychodząc z samochodu.
Nic nie odpowiedziałam tylko posłusznie wysiadłam z pojazdu i ruszyłam za brunetem.

♥♥♥

Właśnie wracałem od Sophie, skręcałem w uliczkę na której końcu znajdował się nasz dom. Usłyszałem dobrze mi znany dzwonek mojego telefonu, sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni i po chwili w mojej ręce był mój iPhone. 
- Tak? -powiedziałem przykładając urządzenie do ucha.
- Liam? -usłyszałem po drugiej stronie damski głos, który po chwili skojarzyłem, rozmawiałem z Perrie.
- Co chcesz, Pezz? -zapytałem, nie przepadałem za tą blondynką. 
- Mam dal ciebie propozycje nie do odrzucenia.. -powiedziała tajemniczo. 
- O co chodzi? -zapytałem zaciekawiony.
- Widzę że przykułam twoją uwagę.. 
- Mów o co chodzi.
- Podobno nie przepadasz za nową przyjaciółką Zayn'a? -zapytała tak jakby znała już odpowiedź.
- Oczywiście.. -odpowiedziałem -..że nie. 
- Tak myślałam, mam plan który pomoże na się jej pozbyć raz na zawsze.
- Co masz na myśli? -zapytałem zaciekawiony.
- Nie chcę ci zdradzać wszystkich szczegółów.. spotkajmy się u mnie o 20.
- Niech będzie -odpowiedziałem i zakończyłem rozmowę. 

♥♥♥

Jechaliśmy, za oknem słońce zachodziło, a my nadal trwaliśmy w tej niezręcznej ciszy, która była jeszcze bardziej przytłaczająca niż wcześniej. Wizyta nie należała do długich, lekarz zrobił mi podstawowe badania i powiedziała ze wszystko dobrze. Wiedziałam że tak będzie, czułam się dobrze. Będąc w ośrodku Lou nie odezwał się ani słowem, podobnie jak teraz. Chciałam się odezwać, ale bałam się że znowu przyprowadzimy krótką i nieprzyjemną rozmowę. Nie zastanawiając się dłużej postanowiłam się odezwać.
- Powiedziałeś mi że się na mnie nie gniewasz, ale zachowujesz się inaczej niż zwykle.. o co chodzi? -zapytałam nadal wpatrując się w widoki za oknem.
- O nic -mrukną.
- To czemu jesteś taki nieobecny, zamyślony? -dalej pytałam.
- Wydaje ci się..
- Lousi, czy to chodzi o to co zobaczyłeś w pokoju Zayn'a? Jeśli tak to możesz być pewny, że pomiędzy mną a nim nic nie zaszło, próbowałam go tylko pocieszyć..
- Nie musisz się tłumaczyć -przerwał mi.
- Ale chcę, mam wrażenie że źle odeprałeś moje relacje z Zayn'em... -przerwałam myśląc że chłopak powie coś w tym momencie -.. Ja i.. on to tylko znajomi, może przyjaciele, nic więcej... -powiedziałam odwracając twarz w stronę okna.
- Może zapomnijmy, ok? -zaproponował łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze -odpowiedziałam, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz spowodowany dotykiem bruneta.

♥♥♥

Nie wiem co mam sama myśleć o tym rozdziale, uważam że jest dość ciekawy, wiem że pod ostatnim nie było 10 komentarzy, ale ja to zaczęłam pisać dla siebie. Więc jeśli chcecie to komentujcie, jedli nie to nie.
W wolnych chwilach zapraszam na moje 2 nowe opowiadania.